Czas na dobry kwas czyli czy peeling musi złuszczać?

peelingi chemiczne

Peelingi chemiczne robią furorę w gabinetach. Odpowiednio dobrane kwasy sprawiają, że skóra jest gładsza i bardziej rozświetlona. Jednak duża część takich zabiegów powoduje silne złuszczanie, co może nas wykluczyć z codziennych aktywności. Dlatego coraz popularniejsze stają się peelingi nowej generacji. Widocznie poprawiają wygląd skóry, ale też pobudzają ją do odnowy i to bez większego złuszczania. To sposób na promienną cerę i wygładzenie drobnych zmarszczek.

Peelingi chemiczne są odpowiednie niemal dla każdego, łatwo je dopasować do rodzaju cery i nie ma granic wiekowych, by je wykonywać. Takie zabiegi można potraktować wręcz jako mądrą inwestycję w piękną skórę. Warto je robić także teraz, zimą, gdy skóra potrzebuje lepszego wsparcia i odświeżenia. Jest bowiem narażona m.in. na działanie niskich temperatur, czy smogu, który zawiera w sobie mikrocząsteczki pyłu pełne szkodliwych substancji chemicznych. W wyniku tych czynników skóra staje się bardziej zanieczyszczona, szybciej się przesusza, a jej powierzchnia staje się matowa. W efekcie gorzej odbija światło i pozbawia naturalnego blasku. A to zdaniem dermatologów postarza nawet bardziej, niż nowe zmarszczki.

Zabiegi nowej generacji

Utarło się, że naprawdę dobre efekty dają jedynie silnie złuszczające peelingi chemiczne, bo odsłaniają nową, piękniejszą cerę. Tymczasem na rynku pojawiły się takie, po których skóra nie schodzi płatami, np. PQ Age Evolution. Ten peeling w składzie ma kwas trichlorooctowy (TCA) w ok. 30 proc. stężeniu. Ma on niewielkie cząsteczki, które szybko przenikają przez warstwę naskórka i zwykle powoduje silne złuszczanie. W tym preparacie jednak zastosowano także nadtlenek mocznika, co osłabia drażniące działanie TCA. Jednocześnie dociera on do skóry właściwej i pobudza jej komórki do odnowy. Stymuluje ją do produkcji kolagenu i elastyny, co daje późniejszy efekt odmładzający. W składzie PQ Age jest też kwas kojowy, który zmniejsza przebarwienia oraz prawdziwie liftingujący duet: koenzym Q10 i peptydy biomimetyczne. Sam zabieg można potraktować jako bankietowy, bo trwa dosłownie kilkanaście minut a daje niemal natychmiastowe efekty. Polega na nałożeniu kilku warstw mieszanki na twarz, którą potem zmywa się i dodatkowo można zastosować maskę kojącą lub krem nawilżający. Już po pierwszym razie skóra ma ładniejszy koloryt i jest bardziej napięta. Na podobnej zasadzie działa także peeling PRX-T33. On również ma w składzie ponad 30 proc. stężenie kwasu trichlorooctowego (TCA), ale w połączeniu z nadtlenkiem wodoru, który łagodzi jego drażniące działanie. Nie zmienia jednak jego właściwości, więc stymuluje skórę do odnowy i daje efekt rewitalizacji. W składzie ma też kwas kojowy, działający rozjaśniająco na przebarwienia. Oba peelingi działają więc w głębszych warstwach, a więc nie powodują podrażnień naskórka. Można je wykonywać cały rok, nawet latem, co przy większości peelingów jest niemożliwe ze względu na możliwość wystąpienia przebarwień posłonecznych. Chociaż ich działanie widać już po pierwszym razie, dla bardziej spektakularnego odmłodzenia i lepszego rozświetlenia najlepiej jest wykonać kilka zabiegów, co 10-14 dni. Seria pomaga uzyskać pożądany efekt cery „jak po urlopie”. Takie peelingi ze względu na małą inwazyjność można zacząć je stosować już w bardzo młodym wieku, np. na blizny po ospie, czy po trądziku. Są też świetne dla dojrzałych osób z wiotką skórą, bo wyraźnie poprawiają jej napięcie. To zdecydowanie też rozwiązanie dla tych, którzy boją się klasycznej mezoterapii, bo jak podkreślają eksperci takie peelingi pomagają na dłużej zachować młody wygląd.

Tradycyjnie, ale łagodniej

Nowa era peelingów nie oznacza, że tradycyjne „kwasy” nie są już popularne. Wręcz przeciwnie, to co sprawdzone, warto polecać zawsze. Jeśli jednak mamy obawy przed zbytnim złuszczaniem skóry, warto to skonsultować z lekarzem. Może on dopasować konkretne stężenie kwasu, aby zabieg podziałał łagodniej. Bardzo ważny jest wybór profesjonalnego gabinetu i specjalisty, bo nieumiejętnie użyte peelingi w zbyt dużych stężeniach mogą nawet powodować poparzenia. W przypadku skór mieszanych, trądzikowych, a także przy poszarzałej cerze popularny jest zwłaszcza kwas glikolowy. Nakłada się go dosłownie na kilka minut na twarz, wcześniej zabezpieczając wargi, okolice oczu i skrzydełka nosa grubą warstwą wazeliny. Podczas zabiegu lekarz kontroluje stan skóry. Jeśli zbyt szybko się czerwieni, lub pacjent sygnalizuje zbyt duże pieczenie, można natychmiast zmyć taką mieszankę. Peeling glikolowy świetnie radzi sobie z zaskórnikami, delikatnie oczyszcza skórę i poprawia jej koloryt. Po zabiegu możliwe jest lekkie zaczerwienienie i złuszczenie, ale niezbyt silne. Uniwersalnym rozwiązaniem jest też użycie kwasu migdałowego, który ze względu na delikatne działanie można stosować przez cały rok. Nie uwrażliwia skóry, natomiast zdecydowanie odświeża jej wygląd i dodaje blasku. Niezależnie od rodzaju zawsze najlepiej przejść przez całą procedurę i wykonywać takie zabiegi w serii. Częstotliwość ustala się indywidualnie, ale zwykle wykonuje się je co około 10 dni. Ważne jest też, żeby żadnych peelingów nie wykonywać przy uszkodzonej skórze, aktywnej opryszczce, wirusach czy infekcjach grzybiczych. Dlatego przed zabiegiem trzeba przeprowadzić szczegółowy wywiad, by uniknąć działań niepożądanych.

Uwaga na domowe kuracje

Polki m.in. ze względu na lockdown i zamknięcie gabinetów bardzo polubiły dbanie o skórę w domu. Przyczynia się do tego też coraz większa dostępność kosmetyków, które przypominają działanie tych, używanych w profesjonalnych gabinetach. Tu jednak łatwo można wpaść w pułapkę, bo niektórzy dermatolodzy coraz częściej muszą leczyć skórę po zbyt agresywnym traktowaniu kwasami. Niższe stężenia w kosmetykach wcale nie oznaczają, że takie preparaty można stosować częściej. Tymczasem wiele osób używa nawet kilku kosmetyków złuszczających na raz, zaczynając od toniku, przez peeling a kończąc na kremach z retinolem, które również podrażniają skórę. W efekcie staje się nie tylko zaczerwieniona, ale też silnie się łuszczy i piecze, może też wystąpić silna alergia. Dlatego warto ograniczać domowe eksperymenty do minimum i uważnie czytać etykiety. Przy odpowiednim stosowaniu kosmetyki z kwasami z pewnością poprawiają koloryt, czy dodają cerze blasku, ale raczej nie dają spektakularnych efektów, tak jak profesjonalne zabiegi. Dlatego jeśli chcemy umiejętnie zadbać o skórę, lepiej raz w roku wybrać się na kurację do dermatologa. I warto też pamiętać, że nawet jeśli wybierzemy peeling całoroczny, trzeba pamiętać o ochronie przeciwsłonecznej i stosować kremy z filtrem. Promieniowanie UVA jest aktywne nawet zimą, a to właśnie ono wytwarza wolne rodniki. Te niszczą strukturę tkanek, co sprzyja starzeniu się skóry, powstawaniu przebarwień, zaostrzeniu zmian naczyniowych i powstawaniu zaskórników. A przecież tego każda z nas chciałaby najbardziej się pozbyć.

Exit mobile version