Jak stracić na wadze, kochając jedzenie

dieta zdrowa

Unikalna cecha diety, którą proponujemy sprawia, że jemy pyszne jedzenie, czujemy się najedzeni i chudniemy. Nie musimy zastanawiać się, co możemy jeść, a czego nam nie wolno. Staramy się pomóc nie tylko w odchudzaniu, ale przede wszystkim nauczyć naszych podopiecznych zdrowych relacji z jedzeniem i mądrego komponowania posiłków.

Rozmowa z Anną Sternicką, psychodietetyczką z Klubu Kasi Gurbackiej.  

Anna Sternicka, psychodietetyczka

Większość diet kojarzy się głodzeniem i obniżonym nastrojem, który następuje po tym, kiedy np. odstawimy ulubione słodycze. To jest trudne do zniesienia psychicznie. 

Jestem przeciwniczką diet cud, detoksów sokowych, postów warzywno-owocowych, magicznych kropel i podobnych teorii. Oczywiście, że schudniemy kilka kilogramów tygodniowo na detoksie sokowym lub diecie warzywno-owocowej, które będą miały 800-1000 kcal dziennie, bo przy takiej kaloryczności wytwarzamy ogromny deficyt kaloryczny. Musimy jednak pamiętać, że dostarczanie tak małej ilości kalorii zagraża naszemu zdrowiu i prowadzi do licznych niedoborów pokarmowych. Unikalna cecha diety, którą proponujemy w Klubie Kasi Gurbackiej sprawia, że jemy pyszne jedzenie, czujemy się najedzeni i chudniemy. Nie musimy też stać przy garach całymi dniami. To nie jest kolejna restrykcyjna dieta. Używamy naturalnych produktów i komponujemy posiłki w taki sposób, aby nie czuć głodu. 

Wyrzekanie się wszystkiego co lubimy ma fatalny wpływ na psychikę, może czasami lepiej dwa razy w tygodniu pobiegać. 

Absolutnie nie zgadzam się na to, żeby dietę opierać o jakieś restrykcje i nieuzasadnione eliminacje. Jeżeli ktoś ma ochotę na to, żeby zjeść kawałek czekolady, to lepiej to zrobić niż oszukiwać się, że jabłko może ją zastąpić. Jabłko nie smakuje jak czekolada. Jeśli będziemy się starali zmienić nasze nawyki żywieniowe trwale, to ta okazjonalne zjedzona porcja czekolady nie przeszkodzi w utrzymaniu zdrowego sposobu odżywiania. No i zdecydowanie głodzenie się nie jest dobrą metodą odchudzania. Dość często zgłaszają się do nas osoby, które na początku zmiany sposobu żywienia wręcz narzekają, że mają za duże porcje w jadłospisie. W momencie, kiedy przechodzą na dietę mają znacznie większe objętościowo posiłki, bo zaczynają jeść więcej warzyw, czyli też więcej błonnika.

Kasia Gurbacka stworzyła autorski program odchudzania oraz zdrowego odżywiania, szczególnie dla osób chorych na Hashimoto oraz insulinooporność. Sama jest chora na Hashimoto, czyli zapalenie tarczycy, przez wiele lat szukała sposobów na schudnięcie i złagodzenie objawów choroby. Bez skutku. Próbowała wielu kontrowersyjnych metod, była na wielu różnych dietach, mocno na sobie eksperymentowała. Efekty były jednak zawsze niezadowalające.  Aż w końcu odkryła dietę, która odmieniła całe jej życie. 

Efekt jojo to zmora prawie każdej diety, da się go uniknąć? 

Taką najczęstszą przyczyną efektu jojo, jest stosowanie bardzo restrykcyjnych i niskokalorycznych diet i potem wracanie za szybko do starych nawyków żywieniowych i przejadania się. Dużo osób się tego boi, a tak naprawdę tego efektu da się bardzo łatwo uniknąć. Wiele osób traktuje dietę jako coś na chwilę, czyli taki plan jedzenia, który ma nas szybko doprowadzić do szczupłej sylwetki. Dieta to nic innego jak sposób odżywiania, który nam towarzyszy całe życie, a nie na chwilę. Staramy się pomóc nie tylko w odchudzaniu, ale przede wszystkim nauczyć naszych podopiecznych zdrowych relacji z jedzeniem i mądrego komponowania posiłków. Często osoby, najczęściej kobiety, które się do nas zgłaszają z różnymi historiami odchudzania, opowiadają o tym, że były na diecie 1000 kcal albo 800 kcal i po tych dietach miały spektakularne efekty, fantastycznie wyglądały, bardzo schudły, ale kończyło się to równie spektakularnym efektem jojo, czyli powrotem do pierwotnej wagi. Bo trudno jest wytrwać dorosłemu człowiekowi na diecie 1000 kalorii – to zapotrzebowanie odpowiednie dla dziecka w wieku 2 lat. Te diety polegają na realizowaniu bardzo restrykcyjnego, niedoborowego jadłospisu i tutaj zdecydowanie nie ma czasu na to, żeby jeszcze nauczyć się zdrowych zasad żywienia.  

Obecnie wielką popularnością cieszy się dieta ketogeniczna, która polega na całkowitej eliminacji węglowodanów. 

Jestem przeciwniczką diet, które opierają się na nieuzasadnionej eliminacji całych grup produktów oraz takich, które są robione na własną rękę i skupiają się na ograniczeniu jedzenia, a nie na wyrabianiu zdrowych nawyków żywieniowych. Na profilu Kasi nie jesteśmy zwolennikami diety ketogenicznej. Nasze diety są w taki sposób opracowane, żeby były bogate w białko i tłuszcze oraz w zdrowe węglowodany. Dieta ketogeniczna ma uzasadnienie w przypadku leczenia padaczki lekoopornej, ale w takiej sytuacji powinna być prowadzona pod kontrolą lekarza i dietetyka klinicznego. Jeżeli chodzi o odchudzanie, to najlepsza jest dieta oparta o wszystkie grupy makroskładników. I nie chodzi tu tylko o ważne funkcje węglowodanów w naszym organizmie, ale też o to, żebyśmy na diecie czuli się dobrze psychicznie, żebyśmy nie musieli się codziennie zastanawiać czy ten produkt jest na pewno keto czy nie jest, czy możemy go zjeść czy nie. Dieta keto eliminuje węglowodany, a więc oparta jest głównie na tłuszczach i białku. Problem w tym, że wiele osób, które się na nią decydują, nie mają podstawowej wiedzy na temat tego jakie tłuszcze są zdrowe, a jakie mogą sprzyjać miażdżycy czy chorobom serca, albo, które źródła białka są lepsze i ile go jeść, żeby nie obciążać nerek. Dużo osób myśli, że skoro dotychczas diety na nie nie działały, to może spróbują teraz takiej ketogenicznej i wykluczają wszystkie węglowodany z diety, nie patrząc na to ile kalorii dostarczają. A w odchudzaniu zawsze potrzebny jest deficyt kaloryczny. Samo wyeliminowanie węglowodanów z diety absolutnie nie spowoduje, że będziemy chudnąć. Oczywiście, jak każda dieta, dieta keto ma swoich zwolenników i są takie osoby, którym ten model żywienia służy i dobrze się na nim czują, my jednak tego modelu żywieniowego nie polecamy. 

Często osoby, najczęściej kobiety, które się do nas zgłaszają  opowiadają o tym, że były na diecie 1000 kcal albo 800 kcal i po tych dietach fantastycznie wyglądały, bardzo schudły, ale kończyło się to równie spektakularnym efektem jojo, czyli powrotem do pierwotnej wagi. Bo trudno jest wytrwać dorosłemu człowiekowi na diecie 1000 kalorii – to zapotrzebowanie odpowiednie dla dziecka w wieku 2 lat.

Pracuje Pani z pacjentami w klubie Kasi Gurbackiej, to grupa wsparcia. Może Pani opowiedzieć na czym polega unikalność tego klubu?   

Kasia Gurbacka stworzyła autorski program odchudzania oraz zdrowego odżywiania, szczególnie dla osób chorych na Hashimoto oraz insulinooporność. Sama jest chora na Hashimoto, czyli zapalenie tarczycy, przez wiele lat szukała sposobów na schudnięcie i złagodzenie objawów choroby. Bez skutku. Próbowała wielu kontrowersyjnych metod, szejków odchudzających, restrykcyjnych diet, bardzo intensywnych treningów. Przez jakiś czas brała nawet tabletki odchudzające. Była na wielu różnych dietach, próbowała ograniczania węglowodanów, diety kopenhaskiej – mocno na sobie eksperymentowała. Efekty były jednak zawsze niezadowalające albo nietrwałe. Ponadto cały ten proces był niezwykle obciążający psychicznie. Aż w końcu odkryła dietę, która odmieniła całe jej życie. Postawiła na swoje zdrowie, postanowiła zaopiekować się swoją tarczycą i zadbać o siebie. Odstawiła gluten, produkty mleczne, wysoko przetworzoną żywność i nagle okazało się, że to działa, że przestały boleć ją stawy, poczuła się lekko, rano wstawała z ogromną energią. I te doświadczenia w połączeniu z edukacją już w dietetycznym kierunku dały jej wiedzę, którą przekazuje teraz dalej kobietom, które bywają tak zagubione jak ona na początku swojej drogi. Kasia Gurbacka prowadzi teraz swoją stronę internetową, Klub Kasi, aktywnie działa w mediach społecznościowych i za ich pośrednictwem pomaga setkom kobiet uzyskać wymarzoną masę ciała. Gotuje na żywo prawie codziennie, dzieli się swoimi przepisami. To klub kobiet, które wspierają się nawzajem, nigdy się nie krytykują i codziennie wykonują mały kroczek do celu, którym jest zdrowie, dobre samopoczucie i kilka kilogramów mniej na wadze. 

Nabiał i gluten są bardzo szkodliwe dla osób chorych na Hashimoto. 

Mogą nasilać objawy choroby, ale nie muszą. Gluten i kazeina (białko mleka) mogą nasilać objawy wszystkich chorób o podłożu autoimmunologicznym, w tym Hashimoto. Jeżeli już wiemy, że chorujemy na Hashimoto, a do tej pory objawy choroby były bardzo uciążliwe, to warto spróbować wyeliminować te produkty na jakiś czas z naszej diety, zastępując je zdrowymi zamiennikami. Zamiast produktów pszennych wybierać kaszę gryczaną, jaglaną, komosę ryżową, makaron ze strączków. Zamiast produktów mlecznych sięgnąć po dobrej jakości, roślinne zamienniki bez cukru, najlepiej wzbogacane w wapń. Obserwacja tego jak będziemy się czuli po takiej zmianie da nam odpowiedź czy warto taką eliminację w naszej diecie zastosować. To nie jest tak, że dietą możemy wyleczyć pacjenta w 100 proc, ale bardzo często możemy złagodzić dokuczliwe objawy choroby. Warto jednak pamiętać, że w przypadku choroby Hashimoto nie jest tak, że musimy gluten wyeliminować na całe życie. Jest to zasadne tylko wówczas, gdy mamy zdiagnozowaną celiakię albo nieceliakalną nadwrażliwość na gluten. Mam takich pacjentów, którzy pomimo choroby Hashimoto decydują się, żeby ten gluten spożywać, bo czują się dobrze. Wtedy edukujemy ich, które z tych produktów zawierających gluten będą najzdrowsze. 

Dieta keto eliminuje węglowodany, a więc oparta jest głównie na tłuszczach i białku. Problem w tym, że wiele osób, które się na nią decydują, nie mają podstawowej wiedzy na temat tego jakie tłuszcze są zdrowe, a jakie mogą sprzyjać miażdżycy czy chorobom serca, albo, które źródła białka są lepsze i ile go jeść, żeby nie obciążać nerek.

Problem w tym, że gluten znajduje się w prawie każdym gotowym produkcie. Jak wchodzimy do marketu i widzimy dział z napisem zdrowa żywność to rodzi się pytanie czym jest ta pozostała żywność?    

Produkt bez glutenu niekoniecznie równa się produkt zdrowy. Mamy obecnie na rynku ogromną ofertę produktów bezglutenowych, które są opatrzone logiem przekreślonego kłosa, ale one nie zawsze są zdrowe. To mogą być np. wysoko przetworzone ciastka bez glutenu, które są przepełnione cukrem i tłuszczami utwardzonymi. To może być chleb, który jest mocno przetworzony, pakowany w folię, który jest nafaszerowany konserwantami i spulchniaczami, bo jeśli nie ma glutenu, to trzeba było coś dodać, żeby pięknie wyrósł. Te produkty często powodują gwałtowny wzrost cukru we krwi po ich spożyciu. Warto więc też nauczyć się samemu wypiekać pieczywo z kaszy gryczanej, jaglanej, płatków owsianych, czy też innych mąk bezglutenowych na przykład kokosowej czy migdałowej – sporo takich zdrowych przepisów udostępniamy naszym podopiecznym, ale nie każdy ma na to czas. Czytanie etykiet to więc bardzo ważna kwestia. Pieczywo, szczególnie te słabej jakości, jest tanie i łatwo dostępne i kusi nas, żeby takie kupować, ale warto poświęcić tę chwilkę na wybranie chleba z jak najlepszym składem, bo to po prostu wyjdzie nam na zdrowie. To co jest też siłą naszej grupy wsparcia to fakt, że każda osoba, która jest u nas na diecie może wrzucić zdjęcie jakiegoś produktu spożywczego i zapytać dietetyka, czy to jest produkt godny uwagi czy należy się go wystrzegać. Wiele osób kupuje produkty z dużymi napisami BIO, FIT, EKO, BEZ CUKRU, ale po przeczytaniu etykiety okazuje się, że nie jest to zawsze produkt zdrowy. Warto pamiętać o tym, że jeśli coś nam producent zabiera np. jeśli produkt jest bez tłuszczu, no to coś tam musiał w zamian dodać, żeby ten produkt miał podobną konsystencję i po prostu nam smakował.  

Gluten i kazeina (białko mleka) mogą nasilać objawy wszystkich chorób o podłożu autoimmunologicznym, w tym Hashimoto. Jeżeli już wiemy, że chorujemy na Hashimoto, to warto spróbować wyeliminować te produkty na jakiś czas, zastępując je zdrowymi zamiennikami.

Co jeszcze, oprócz glutenu szkodzi osobom z Hashimoto? 

Wyniki badań pokazują np., że eliminacja laktozy z diety osób z chorobą Hashimoto może korzystnie wpływać na obniżenie stężenia TSH.  Niektóre osoby z chorobą Hashimoto źle tolerują warzywa psiankowate, czyli np. paprykę, pomidory, ziemniaki czy bakłażany. Ich eliminacja z diety nie jest jednak konieczna, jeśli nie odczuwamy po ich zjedzeniu dolegliwości takich jak zgaga, uczucie pieczenia, ciężkości czy kwaśnego odbijania. Te warzywa zawierają mnóstwo cennych witamin i składników mineralnych, a ich profilaktyczna eliminacja nie ma uzasadnienia. Niektóre warzywa zawierają tzw. goitrogeny (substancje wolotwórcze) zmniejszające przyswajalność jodu z pożywienia lub zaburzające wchłanianie jodu przez tarczycę i w konsekwencji produkcję hormonów tarczycy. Substancje te znajdziemy m.in. w brukselce, kalafiorze, jarmużu, brokułach, kapuście, rzepie, rzodkiewce, roślinach strączkowych np. fasoli i soi. Na szczęście substancje wolotwórcze praktycznie w całości ulegają dezaktywacji podczas obróbki termicznej, tak więc po wcześniejszym ich ugotowaniu możemy je ze spokojem zjeść. Nasiona roślin strączkowych zawsze trzeba przed ugotowaniem namoczyć i wypłukać. Tak naprawdę dieta przy chorobie Hashimoto wcale nie wymaga od nas wielu zmian i nie różni się mocno od zdrowej diety, którą powinniśmy stosować wszyscy, gdy jesteśmy zdrowi.

Z jakimi dolegliwościami przychodzą najczęściej pacjenci ? 

3 lata temu dołączyłam do zespołu Kasi, mam już ponad 6 letni staż pracy, ale cały czas mam tutaj bardzo dużo wyzwań i ciekawych przypadków. 90 proc. naszych klientek to kobiety. Głównie zgłaszają się z problemem nadmiernej masy ciała, ale gdzieś po drodze wychodzą problemy z niedoczynnością tarczycy, chorobą Hashimoto, insulinoopornością, cukrzycą typu II, więc tych schorzeń pobocznych, które też wymagają wsparcia dietetycznego jest dużo. Często, gdy udają się do lekarza, otrzymują receptę na leki, które leczą objawy choroby, ale nie dostają żadnych zaleceń co dalej z dietą czy zmianą stylu życia. O tym w gabinecie lekarza mówi się bardzo rzadko. Dlatego praca lekarza i dietetyka muszą się często uzupełniać. Coraz więcej zgłasza się do nas pacjentek, które mają zdiagnozowaną insulinooporność, stan obniżonej wrażliwości tkanek na działanie insuliny, hormonu odpowiedzialnego za regulowanie stężenia glukozy. Coraz więcej osób już wie, jak rozpoznać pierwsze objawy. 

Jakie to są objawy?   

Podwyższone ciśnienie tętnicze, bóle głowy, częste uczucie zmęczenia, senność w ciągu dnia.  Obserwujemy problemy z koncentracją, ze skupieniem się, mogą pojawić się wahania nastroju, problemy ze zrzuceniem nadprogramowych kilogramów. Warto w takiej sytuacji zbadać poziom glukozy i insuliny na czczo i sprawdzić, ile wynosi wskaźnik HOMA-IR. Insulinooporność, która nie jest wsparta zmianą stylu życia i nawyków żywieniowych może się przerodzić w cukrzycę typu II, a to już poważniejsza choroba i wiążąca się z cięższymi powikłaniami. Naszą rolą jest zmienić sposób żywienia pacjenta w taki sposób, żeby nie dopuścić do tego, żeby ta insulinooporność przerodziła się w cukrzycę.

To co jest też istotne dla osób z insulinoopornością, to zdanie sobie sprawy z tego, że ważny jest nie tylko indeks glikemiczny każdego zjadanego produktu spożywczego, ale przede wszystkim ładunek glikemiczny całej spożywanej potrawy.  

Jakimi zasadami powinny się kierować osoby z insulinoopornościa?  

Najważniejsze to stosować dietę z niskim indeksem glikemicznym. Jeść regularnie i nie podjadać między posiłkami. Unikać wysoko przetworzonej żywności, wybierać produkty pełnoziarniste, pieczywo z dodatkiem nasion, jeść dużą ilość warzyw i owoców. Warto pamiętać o kilku prostych trikach dla insulinoopornych. Po pierwsze, żeby produkty, które są bogate w węglowodany łączyć z produktami bogatymi w tłuszcze i białka. Czyli np. jeżeli chcemy sobie na drugie śniadanie zjeść jakiś owoc, to nie bierzemy samego jabłka, ale do tego dodajemy garść orzechów albo jogurt. Dzięki temu taka przekąska będzie dla nas bardziej sycąca, a obecność białka i tłuszczy spowoduje, że będzie miała niższy indeks glikemiczny. Po drugie, żeby nie rozgotowywać produktów spożywczych, np. makaronów, kasz albo ryżu. Te produkty ugotowane al dente będą miały automatycznie niższy indeks glikemiczny. Po trzecie, żeby wybierać owoce mniej dojrzałe np. zielonego banana a nie takiego miękkiego na którego skórce mamy już czarne plamki. To co jest też istotne dla osób z insulinoopornością, to zdanie sobie sprawy z tego, że ważny jest nie tylko indeks glikemiczny każdego zjadanego produktu spożywczego, ale przede wszystkim ładunek glikemiczny całej spożywanej potrawy.  

Czyli wiele schorzeń można uregulować samą dietą? 

O farmakoterapii zawsze decyduje lekarz na podstawie wywiadu i wyników badań. Przy insulinooporności bardzo często jest tak, że nie są przepisywane żadne leki. Wystarczy zmiana stylu życia, diety i włączenie większej aktywności fizycznej. Mamy mnóstwo takich pacjentów, którzy zgłaszają się z insulinoopornością, a po kilku miesiącach stosowania diety ich wyniki się poprawiają. W przypadku cukrzycy typu II zalecenie diety są praktycznie takie same jak przy insulinooporności. Osoby chore na cukrzycę już zdecydowanie częściej mają wdrożone leczenie farmakologiczne, ale te dawki leków też często się zmieniają, a objawy ustępują przy zastosowaniu zdrowej diety. Takie efekty obserwujemy w Klubie Kasi i naszym 90 – dniowym wyzwaniu w którym mamy aż cztery zdrowe rodzaje diety do wyboru. Prowadzimy też cotygodniowe spotkania on-line z dietetykiem, gdzie nasi podopieczni mogą posłuchać o diecie w różnych chorobach dietozależnych, ale też uzyskać wsparcie, gdy pojawiają się problemy podczas stosowania diety.  

Jakiego rodzaju to są problemy? 

Odchudzanie to wcale nie jest taki łatwy proces. Szczególnie kiedy tempo odchudzania zwalnia, a pacjenci tracą motywację. Jest to najczęściej spowodowane drobnymi błędami, które nieświadomie popełniają. Wiele osób, które zaczynają dietę, myśli, że teraz skoro mają jadłospis rozpisany przez dietetyka i waga zaczyna spadać, to tak będzie zawsze. Nasz organizm reaguje różnie i to w jakim tempie chudniemy jest zależne od bardzo wielu czynników. Ma na to wpływ np. nasz cykl miesiączkowy, czy odpowiednio się nawadniamy, czy mamy regularne wypróżnienia albo czy mamy problemy z obrzękami. Często np. w weekend zjadamy więcej niż powinniśmy. Bardzo dużo osób zapomina o tym, że na początku stosowania diety warto ważyć produkty spożywcze, aby mieć pewność, że utrzymujemy deficyt kaloryczny. Wiele osób te porcje odważa sobie “na oko” i potem okazuje się, że kiedy podpytuję swoich pacjentów w jaki sposób np. dodają oliwę do sałatki czy też olej do smażenia, to oni opowiadają, że nalewają ją bezpośrednio z butelki na talerz i patelnie, co skutkuje tym, że tej oliwy jest stanowczo za dużo. A łyżka oliwy to około 80 kcal. Jeżeli takie drobne z pozoru błędy pojawiają się codziennie, to może okazać się, że ta dieta nie przynosi efektów, bo nie mamy wcale zachowanego deficytu kalorycznego, a tylko on pozwoli nam schudnąć. 

Może czasami sama dieta nie wystarczy, należałoby ją połączyć z treningiem. 

Żeby schudnąć potrzebny jest deficyt kaloryczny, czyli musimy dostarczyć do organizmu z pożywieniem mniej kalorii niż wynosi nasze całkowite zapotrzebowanie.  Ale aktywność fizyczna nie tylko pomaga w redukcji tkanki tłuszczowej, ale pozwala na budowanie masy mięśniowej, ujędrnia nasze ciało, poprawia tolerancję glukozy, obniża ciśnienie krwi, poprawia nasze samopoczucie. Tak więc ona powinna iść w parze z dietą. 

A jakie efekty pracy cieszą Panią najbardziej? 

Jest dużo pięknych, spektakularnych metamorfoz – 30, – 40 kg. Ale najbardziej cieszą mnie przypadki, kiedy po zastosowaniu diety u pacjentów, lekarz zmniejsza dawki insuliny, albo pacjent jest zakwalifikowany do operacji, której nie mógł wcześniej odbyć, bo był zbyt otyły. Dostajemy też zdjęcia od kobiet, które piszą, że przestały je boleć stawy, że mogą się bawić godzinami z wnukami bez zadyszki i bólu. To daje największą radość i motywację do dalszej pracy.  

Jest dużo osób, które nie jedzą śniadań, czy one są takie ważne. 

Śniadanie daje nam energię na pierwsze godziny dnia, kiedy jesteśmy mocno aktywni, idziemy do pracy, koncentrujemy się na zadaniach do wykonania, warto więc od tego śniadania dzień zaczynać. Podstawowym problemem tych osób, które nie jedzą śniadań jest doprowadzanie do uczucia głodu, a później w tej drugiej połowie dnia niekontrolowane rzucanie się na jedzenie. A zdrowe śniadanie wcale nie musi być nudne. Mamy dużo możliwości: możemy zrobić po prostu jajka w różnej postaci z warzywami (omlety, jajecznice, sadzone, na miękko, pasty jajeczne do chleba), możemy zjeść zupę krem, żeby nas rano rozgrzała. Możemy zjeść też pyszne śniadanie na słodko w postaci owsianki, gryczanki, jaglanki. To co warto tu dodać, to aby takie śniadanie na słodko dobrze skomponować i dodać do niego nie tylko słodkie owoce, ale też jakieś orzechy, wiórki, pestki, masło orzechowe, jogurt, żeby ten posiłek był bardziej sycący i żeby nie powodował nagłego skoku i szybkiego spadku cukru, tylko dał nam energię na dłużej. W naszych jadłospisach proponujemy też różne warzywne pasty, które można przygotować na kilka dni do przodu. U Kasi na blogu można znaleźć przepisy na zdrowe chleby i to są akurat propozycje bezglutenowe, np. chleb z mąki gryczanej albo szybkie chlebki z patelni i z nich zrobić pyszne i zdrowe śniadaniowe kanapki z dużą ilością warzyw.

Takim hitem, który mocno usprawnia stosowanie diety są np. zdrowe batoniki z przepisów Kasi Gurbackiej z płatków owsianych albo z kaszy gryczanej. Zrobienie 20 sztuk batonika zajmuje max 20 minut, a możemy je przechować w zamrażarce nawet 2-3 tygodnie. 

Z tego wynika, że powinniśmy mieć dużo czasu na przygotowywanie samodzielnie potraw w domu. 

Żyjemy w takich czasach, w których większość z nas jest zabieganych i nie chcemy długich godzin tracić na gotowanie w kuchni. Na samym początku to przygotowywanie potraw w nowej, zdrowszej odsłonie faktycznie zajmuje nam więcej czasu, natomiast już po kilku tygodniach pracy z nami, naprawdę większość osób jest bardzo zadowolonych i ten czas spędzony w kuchni się mocno skraca. Mamy specjalną dietę dla zabieganych, w której można gotować na dwa dni ten sam obiad i kolację albo przygotowywać zdrowe przekąski na kilka dni do przodu. Takim hitem, który mocno usprawnia stosowanie diety są np. zdrowe batoniki z przepisów Kasi z płatków owsianych albo z kaszy gryczanej. Zrobienie 20 sztuk batonika zajmuje max 20 minut, a możemy je przechować w zamrażarce nawet 2-3 tygodnie. Zapewniam, że są pyszne, bo sama takie często przygotowuję. 

Jakie przepisy w waszym klubie cieszą się największą popularnością?  

W naszym zespole wszyscy uwielbiamy dobrze zjeść, ale też lubimy gotować i raczej w kuchni odpoczywamy. To nas inspiruje do tworzenia nowych przepisów. Dużą popularnością cieszą się dania jednogarnkowe. Hitem są pyszne curry albo leczo wykonane z papryki, cukinii, cebuli, pomidorów oraz kawałków kurczaka. Z kaszą smakuje wyśmienicie. To co świetnie się sprawdza to pieczone owsianki. Wiele osób, które decydują się na dietę, jak widzą w jadłospisie owsiankę to mają skojarzenia z dzieciństwem, z przedszkolem, gdzie była taka szara, nudna owsianka i reagują na to bardzo źle. A my proponujemy im np. pieczoną owsiankę z owocami albo w wersji wytrawnej, która z tą bezsmakową papką gotowaną na wodzie nie ma nic wspólnego. Muszę się przyznać, że poza dietetyką kocham też podróże, a próbowanie nowych smaków z różnych stron świata daje mi mnóstwo pomysłów na dania, które potem przemycam do zdrowych jadłospisów naszych podopiecznych.

Exit mobile version