20-letnia Meksykanka to jedna z pierwszych osób, która otrzymała implant ucha wydrukowany w 3D z wykorzystaniem własnych komórek.
Nowoczesną technologię opracowała i stosuje amerykańska firma 3DBio Therapeutics. Jak podkreślił jej dyrektor Daniel Cohen, “to prawdziwie historyczny moment dla pacjentów z mikrocją”, czyli wadą polegającą na częściowym braku małżowiny usznej. Proces stworzenia implantu tej firmy łączy kilka zastrzeżonych technologii, poczynając od metody przekształcenia niewielkiej próbki komórek pacjenta w miliardy komórek. W drukarce 3D wykorzystywany jest biotusz na bazie kolagenu, który jest bezpieczny dla organizmu i zachowuje sterylność wszystkich materiałów. Kolagen do drukarki 3D wprowadzony został za pomocą strzykawki, po czym powstał implant o precyzyjnych kształtach, będący lustrzanym odbiciem zdrowego ucha. Proces drukowania trwał mniej niż 10 minut. Po tym jak implant spędził noc w chłodni, został od razu wszczepiony pod skórę pacjentki.
Przeszczep wykonano w ramach pierwszego badania klinicznego, które ocenia skuteczność implantów tkankowych projektowanych dla konkretnych pacjentów stworzonych z wykorzystaniem technologii biodruku 3D i komórek pacjentów. Implanty te są przeznaczone dla osób z mikrocją. Jak podano w komunikacie amerykańskiej firmy, rocznie w Stanach Zjednoczonych z tą wadą rodzi się około półtora tysiąca dzieci. Gdy drukarki stały się powszechne na rynku komercyjnym, zaczęto snuć wizje ich przydatności w segmencie medycznym. Naukowcy nie mieli złudzeń, twierdząc, że drukowanie narządów to tylko kwestia czasu. Cóż, wygląda na to, że zbliżamy się do tego szybciej, niż nam się wydawało.