Slow aging to filozofia długodystansowej dbałości o siebie w ujęciu holistycznym, w sposób uważny i nastawiony na długoterminowe efekty.
Czym jest slow aging?
Od razu pojawia się skojarzenie ze ‘slow food’, ‘slow living’, ‘slow life’ – wszystkie te trendy przywędrowały do nas ze Stanów Zjednoczonych wraz z dojściem do głosu millenialsów. ‘Slow’ w tych wyrażeniach to nic innego, jak zamanifestowanie troski o siebie w opozycji do pośpiechu i pędu, jakie narzuciły nam czasy współczesne, w szczególności lata 90te. ‘Slow’ oznacza w praktyce zaplanowany z głową proces – maraton, a nie sprint – czyli zdecydowanie długi dystans z szeregiem pozytywnych nawyków i zmian po drodze wynikających z większej świadomości potrzeb organizmu, w tym także skóry.
Slow aging najszybciej rozwinęło się w USA, gdzie po czasach zachłyśnięcia się szybkimi efektami ryzykownych procedur, które wiązały się z dużą ilością powikłań, przerodziło się w wydłużenie czasu podejmowania decyzji o zabiegach, z miejscem na wnikliwszą diagnozę, konsultację problemu i wydłużoną, bardziej spersonalizowaną edukację pacjenta. W ‘slow’ pojawia się też element odpowiedzialności, jaka spoczywa po stronie pacjenta – to styl życia i pielęgnacja codzienna, rozumiana również jako element jakości życia, gwarantującej zdrowy i naturalny wygląd. Odtąd razem działamy w myśl zasady: wolniej a rozsądniej. Dla klientów to oznacza większe niż przedtem zaangażowanie. Dla terapeutów – nastawienie na spersonalizowany plan działania w dłuższym czasie, Przeznaczenie więcej czasu na diagnozę, która zakłada odtąd wielowymiarowe dochodzenie do źródeł procesów starzenia u konkretnej osoby – w kosmetologii zaczyna dominować holizm.
Holizm, regularność i praktyka
To de facto 3 złote zasady tej filozofii, w której ważna jest również koncentracja i kilkuetapowa kontrola efektu, w tym miejsce na zmianę kierunku terapii. W trakcie rocznej terapii można dojść do oczekiwanych efektów nawet u bardzo wymagających pacjentów bez narażania ich na ryzyko powikłań typowe dla radykalnych metod czy nadmierną ingerencję w tożsamość.Wszystkie te działania mocno spowalniają procesy degradacji i starzenia.
‘Slow’ w tych wyrażeniach to nic innego, jak zamanifestowanie troski o siebie w opozycji do pośpiechu i pędu, jakie narzuciły nam czasy współczesne, w szczególności lata 90te.
Slow Aging a Pokolenie 20-30+
Współcześnie walka ze starzeniem rozpoczyna się bardzo wcześnie, dotyczy już 20latków, a nawet nastolatków, które jest pokoleniem uwikłanym w stosowanie produktów przeciwstarzeniowych. Ci młodzi ludzie rozpoczynają walkę ze starzeniem o całe 20 lat wcześniej niż ich rodzice! Z czego to wynika? Głównie z dużej presji pięknego wyglądu i nacisku na zewnętrzny wizerunek kreowany w social mediach, gdzie influencerzy definiują standardy urodowe i sprzedają – dosłownie sobą – bogatą ofertę estetyczną: kosmetyki, ale też skomplikowane zabiegi radykalnie zmieniające wygląd.
Tak więc obecni 20 latkowie mają już sporą świadomość na temat stylu życia i stosowania zabiegów oraz produktów przeciwstarzeniowych.
Badania wskazują, że w ostatnich latach o 28 % wzrosła liczba osób stosujących zabiegi z botoksu jako prewencję starzenia w przedziale wiekowym między 20 a 29 r. ż., co najczęściej dzieje się ok. 26 r. ż.
To bardzo wcześnie, chociaż proces starzenia u każdego przebiega inaczej i jest warunkowany wieloma czynnikami, także genetycznymi.
Ciężko też w slow aging z czymś przesadzić, coś zepsuć, sprawić zawód – ponieważ działamy nieagresywnie i w tempie dostosowanym do pacjenta, dłużej diagnozujemy i planujemy, a po drodze weryfikujemy jeszcze założenia, podążając za indywidualnym trybem procesu starzenia ,bo ten jest inny u każdej osoby. Bez wątpienia jest to jednak filozofia dla ludzi świadomych i świadomie poszukujących, czyli nie nadaje się „dla każdego”.
Ostatnie 20 lat przyniosło nam również dużą świadomość w obszarze szkodliwości czynników zewnętrznych, takich jak promieniowanie UV czy blue light. Zmienił się też poziom zanieczyszczenia powietrza (smog, metale ciężkie), co poważnie wpływa na procesy oksydacyjne.
W związku z tym, że młodzi ludzie mają tę świadomość, stosują odpowiedzialnie produkty, które chronią skórę przed ww. czynnikami, poszukują odpowiedzi na te wyzwania, nie czekają na cud. Dlatego też zapewne tak mocno rozwinął się rynek influencerski na całym świecie.
Pokolenie 40-50+
Jaką szansę mają w tym maratonie dzisiejsi 40-50 latkowie?
Za moich czasów nie było aż takiej świadomości dotyczącej starzenia, ale też nie było tak dużej presji wyglądu. Skórą opiekowano się w zasadzie wtedy, kiedy pojawił się jakiś problem, z tego wynikało pójście do kosmetyczki czy dermatologa. W gabinetach królowało oczyszczanie i stanowiło ono często szczyt dbałości o urodę, czasem do tego dochodził dobry krem zrobiony w aptece jako alternatywa dla NIVEA. Dopiero potem zaczynał się trend na apteczne i luksusowe/profesjonalne marki. Trądzik ‘pielęgnowano’ Acnosanem, maścią siarkową i tormentiolem, a swego rodzaju hitem była seria pielęgnacyjna Clearasil, która w ten wyniszczający skórę schemat błędnego koła jako pierwsza ośmieliła się wrzucić, tak oczywiste dziś, nawilżanie skóry i kilkuetapowe oczyszczanie.
Pamiętajmy, że nie było wtedy żadnych atrakcyjnych technologii, może poza wykorzystaniem prądu stałego w takich zabiegach jak jonoforeza czy prądach D’arsonvala. Nie było rozbudowanej technologii laserowej i możliwości, które są dzisiaj.
Na naturalnie zrównoważone efekty działania pielęgnacji w nurcie slow aging składają się nie tylko zabiegi dobrane przez kosmetologa i lekarza, ale też świadome zabiegi pielęgnacyjne w domu, właściwie zbilansowana dieta i ogólnie zbalansowany styl życia nastawiony na dobrostan organizmu.
Byliśmy też pokoleniem spalonym słońcem; opalanie na masło, na olej, ‘boom’ na egzotyczne podróże bez filtra – to przecież standard tamtego pokolenia. Palenie papierosów, które indukuje starzenie, to było modne – prawie wszyscy palili, środowisko było mniej zanieczyszczone, ale dym papierosowy był wszechobecny. Nie bez znaczenia była tłusta dieta, zachłysnęliśmy się wręcz fast foodem, pierwszym McDonaldem, KFC – to były zdobycze tej lepszej w naszym mniemaniu cywilizacji, ale okazały się w konsekwencjach niedobre dla naszych ciał i skór. Wszystko przez zachwyt szybkimi rozwiązaniami z tzw. lepszego świata. Pokolenie to bardzo późno, ok 30-35 r.ż. zaczęło wdrażać anti-aging, co jeszcze rokowało jakąś skutecznością spowalniającą procesy starzenia.
Przez ostatnie 20 lat obserwujemy jednak olbrzymi skok w terapiach popularnych problemów, takich jak: trądzik młodzieńczy i różowaty, pękające naczynka, rumień, przebarwienia. Poza lekami nowej generacji jak izotretinoina, pojawiły się skojarzone terapie laserowe oraz rozbudowana oferta pielęgnacyjna, która wpłynęła prewencyjnie na rozwój tych problemów. Kiedyś ludzie borykali się z trądzikiem nawet 15 lat, dziś to kwestia półrocznej skojarzonej kuracji oraz właściwej pielęgnacji. To oznacza tylko tyle, że w tej grupie można jeszcze wiele naprawić, odwrócić i osiągnąć na przyszłość.
Pokolenie 60 -70+
Z moich obserwacji wynika, że najłatwiej się godzą z upływającym czasem i zasadniczo akceptują swoje zmarszczki. Nie palą się do picia alg z chlorellą i stosowania zabiegów. Mają jednak dość niską świadomość możliwości, którymi dysponuje współczesna kosmetologia i medycyna estetyczna, w naszej klinice to są pojedyncze pacjentki. Przeważnie stosują kremy, żeby nie czuć ściągnięcia skóry. Nie oczekują dużych zmian i chcą zachować swoją tożsamość. Chodziły do kosmetyczki okazjonalnie, ale nie było to świadome działanie rozumiane jako proces, w którym dążymy do czegoś. W przypadku tego pokolenia zwykle jest najwięcej do zrobienia i trzeba skomasować siły z wielu obszarów i włożyć dużo pracy, żeby osiągnąć jakiś efekt.
W slow agingu kluczem jest słowo świadomość – niezależnie od tego ile mamy lat. Zawsze znajdziemy w tej filozofii coś dla siebie, jeśli będziemy świadomi celu i potrzeb, a efekty będą z poziomu autologicznych zmian i będą zawsze naturalne. Jeśli w odpowiednim czasie wdrożymy tę filozofię mamy szansę być najlepszą wersją siebie na każdym z etapów życia i utrzymać ten stan jak najdłużej.
CZYNNIKI WPŁYWAJĄCE NA PROCES STARZENIA I WIEK SKÓRY
Wiek skóry i procesy starzenia uwarunkowane są czynnikami zewnątrz i wewnątrzpochodnymi.
Do najbardziej aktywnych czynników zew. należą:
– promieniowanie UV powodujące fotostarzenie: uszkodzenie kolagenu typu I, nadmierne rogowacenie skóry, zmarszczki, utratę objętości i elastyczności tkanek, zmiany barwnikowe, rozszerzenie naczyń krwionośnych
– zanieczyszczenie środowiska (dym, dwutlenek węgla, smog, palenie) powodujące stres oksydacyjny, a w konsekwencji degradację kolagenu
– nieprawidłowa pielęgnacja
– dieta uboga w antyoksydanty warunkująca stres oksydacyjny.
Te czynniki nakładają się często na siebie i mają wspólne mechanizmy biologiczne, chemiczne i molekularne, które tworząc środowisko przyjazne dla rozwoju wolnych rodników są najbardziej szkodliwym czynnikiem starzenia się skóry.
Czynniki wewnątrzpochodne – tu istnieje wiele teorii, ale do najważniejszych z nich należą:
– teoria genowa, która głosi, że w DNA są geny odpowiedzialne za tempo i charakter starzenia; według tej teorii starość nie zależy od mutacji zewnątrzpochodnych, ale od pewnej zdolności do zahamowania możliwości naprawczych DNA; dowodem na to są badania nad uszkodzeniami DNA oraz zdolności do jego naprawy w takich chorobach, jak zespół Wernera, Hutchinsona-Gilforga (HGPS) czy w zespole Cockayne’a; wyodrębniono już 100 genów, które są i mogą być odpowiedzialne za starzenie się skóry
– teoria mitochondrialna, która głosi że mitochondrialne DNA ulega uszkodzeniu przez wolne rodniki, ponieważ mitochondrium nie posiada właściwości samonaprawczych i starzenie wg tej teorii to wynik akumulacji, mutacji somatycznych mitochondrialnego DNA i obniżenia sprawności energetycznej komórki
Zmiany, które zachodzą niezależnie od czynników zewnętrznych i wiążą się z ww. dwiema teoriami:
– tempo i stopień redystrybucji i utraty poduszek tłuszczowych
– zmiany w chrząstce i w kościach
– resorpcja kości i przebudowa szczeki
– powiększenie oczodołów
– zmiany w mięśniach – zanik, osłabienie napięcia mięśniowego.