W czasie pandemii, kiedy wszyscy nosili maseczki, największym powodzeniem cieszyły się zabiegi związane z oczami. Dlaczego? Bo tylko oczy były widoczne znad maski, stały się najważniejszym elementem naszej twarzy – mówi Elżbieta Plichta-Osuch, dyrektor zarządzająca Dr Osuch Clinic, warszawskiej kliniki chirurgii plastycznej oraz autorka książki „Medycyna urody, Co naprawdę działa?”.
Zaskoczyło mnie to, że zabiegi medycyny estetycznej wykonuje się już w wieku 25, 30 lat. W USA lekarze głośno mówią o tym, że na ich usługi decydują się coraz młodsi pacjenci ci, którzy swoje życie spędzają w social mediach. Pani zaczęła w wieku 27 lat.
Z medycyny estetycznej korzystam od 2005 roku. Biorąc pod uwagę obecne standardy, wydaje mi się, że zaczęłam późno, ale wtedy byłam chyba jedyną osobą w gronie znajomych, która korzystała z botoksu, mezoterapii czy zabiegów laserowych. Z całą pewnością mogę powiedzieć jedno: medycyna estetyczna działa, przynosi widoczne efekty oraz spowalnia upływ czasu.
Co działa najlepiej?
Nie mam nic przeciwko toksynie botulinowej, czy kwasowi hialuronowemu, ale ograniczenie się tylko do nich – to trochę za mało. Uważam, że podstawą jest tzw. medycyna regeneracyjna, której celem jest pobudzanie fibroblastów do tego, aby produkowały więcej kolagenu i elastyny. Mówi się, że już ok. 25 roku życia tracimy 1% kolagenu rocznie. Nasza fabryka włókien kolagenowych zwalnia tempo pracy, nie dostarcza nowego kolagenu i nie nadąża z regeneracją starego. Bliżej 40. roku życia tracimy mniej więcej 30% całego zapasu. A im bardziej kolagen zanika, tym bardziej tkanki stają się wiotkie i mniej elastyczne. Dlatego tak ważna jest medycyna regeneracyjna, której celem jest przedłużanie młodości komórek. Można to robić różnymi sposobami, różnymi urządzeniami, np. takimi, które bazują na fali radiowej, ultradźwiękach, fali elektromagnetycznej, czy urządzeniach z grupy kłująco-dziurkującej (np. mezoterapia). W każdym przypadku chodzi o to samo: o pobudzanie fibroblastów do bardziej efektywnej pracy.
W książce „Medycyna urody” opisuje Pani różne zabiegi medycyny estetycznej, niektóre przetestowała Pani na własnej skórze. To bardzo szczere i przekonujące. Można tu obejrzeć Pani zdjęcia w wieku 30 i 40 lat. Na tym drugim wygląda Pani znacznie lepiej, bardziej promiennie. Chociaż na pierwszy rzut oka, zdjęcia nie różnią się od siebie.
Chciałam żeby czytelnicy zobaczyli, że tak wygląda normalny proces starzenia się, jak wyglądają usta, które są nietknięte przez kwas hialuronowy. Są one „puste”, cienkie i wąskie. To naturalna konsekwencja zanikania tkanki tłuszczowej.
Usta na zdjęciu, gdzie jestem starsza wyglądają lepiej, są wyraźniejsze, mają odbudowaną objętość, ale jednocześnie nie są nadmuchane. Niby różnica niewielka, ale te usta „robią robotę”.
W książce pokazuję moje doświadczenia kobiety 40 plus. Moja cienka, sucha i naczynkowa skóra nie starzeje się dobrze. Szybko widać na niej działanie czasu (szczególnie gdy nie jest dobrze nawilżona). Chciałam pokazać, że odmładzanie się przy pomocy medycyny estetycznej można zrobić elegancko, subtelnie, bez efektu maski i zachowaniem naturalnych rysów twarzy. Kluczem jest takie dobranie zabiegów, że będziemy wyglądać jakbyśmy wrócili z udanych wakacji, a nie prosto od chirurga plastyka. Myślę, że o to właśnie chodzi – wyglądasz lepiej, coś się zmieniło, ale nikt nie potrafi wskazać, co dokładnie.
Jeśli usta nie zwracają uwagi, oznacza to, że są zrobione perfekcyjnie.
Warto kierować się zasadą: „Medycyna estetyczna nie powinna krzyczeć z twojej twarzy, raczej powinna mówić szeptem”. Co dokładnie ten szept oznacza? Naturalność! Naśladowanie natury. W jaki sposób? Zasada złotej proporcji mówi, że dolna warga powinna być większa, a górna – mniejsza w stosunku odpowiednio ⅔ i ⅓. Taką proporcję nasz mózg czyta jako harmonijną i piękną. Tymczasem nietrudno na Instagramie znaleźć przykłady dużych ust, a konkretnie dużej górnej wargi, która całkowicie przesłania zęby. Kobiety mówią, uśmiechają się, ale tych zębów w ogóle nie widać. Jest to jeden z powodów, dla którego panie zgłaszają się do Dr Osuch Clinic po lip lift, czyli chirurgicznie modelowanie ust, z cięcia wykonywanego pod nosem. Lip lift odmładza usta, czyni je bardziej proporcjonalnymi, uniesionymi do góry. Jest to efekt samego zabiegu chirurgicznego, bez wypełniaczy.
Przepracowała Pani wiele lat w branży beauty, m.in jako dyrektor marketingu jednej z największych firm kosmetycznych. Skąd zainteresowanie medycyną estetyczną?
Byłam dyrektorem ds. komunikacji marketingowej i PR w Douglasie wiele lat, znam rynek kosmetyczny bardzo dobrze. Sporo czasu spędziłam w perfumeriach, przyglądając się pracy konsultantów i kobietom kupującym kosmetyki. Natomiast z chirurgią plastyczną łączy mnie więź szczególna. Od wielu lat jestem żoną chirurga plastycznego Piotra Osucha, a od ponad 6 lat pracujemy razem.
Zainteresowanie medycyną estetyczną przyszło naturalnie. Przebywam w tym środowisku od lat, znam je od kulis. Widziałam wiele efektów przed-po, które pokazywali mi znajomi lekarze. Mogłam również obserwować jak operacje plastyczne na lepsze zmieniają życie ludzi. Z jednej strony – to niby tylko usta czy nos, ale to zwykle uruchamia domino w stylu „lepiej wyglądam – lepiej się czuję – mam lepszą energię – więcej mi się chce – więcej dostaję od życia”.
Możliwość obserwowania tych metamorfoz oraz obserwowanie jak zmienia się życie ludzi po operacjach plastycznych – to rzecz fascynująca! Widziałam niejedną życiową rewolucję, niejedną nową miłość po operacji plastycznej.
Doszła Pani do wniosku, że kremy działają, ale do pewnego momentu.
Uwielbiam kosmetyki! W kosmetycznym świecie można się zakochać, dużo w nim pięknych emocji i marzeń. Zachęcam jedynie do tego, aby kosmetyki wybierać z głową, sprawdzać skład i mieć realne oczekiwania.
Znam kobiety, które co miesiąc wydają kilka tysięcy złotych na kosmetyki. Ja do nich nie należę. Nie jest tajemnicą, że na cenę kosmetyków składa się wiele elementów, takich jak: marketing, reklama, marża sieci handlowych, koszty opakowań. Dlatego na co dzień wybieram produkty tańsze, do których dokładam regularne zabiegi medycyny estetycznej.Trzeba mieć realne oczekiwania co te kremy mogą nam zrobić, a czego nie mogą. Na pewno mogą nawilżyć rozświetlić, odżywić naskórek czyli najbardziej zewnętrzną warstwę skóry.
Kosmetyki działają powierzchniowo, nie przenikają głębiej, do skóry właściwej, w której proces starzenia też się toczy. Z wiekiem coraz bardziej dostrzegam, że same kosmetyki nie wystarczają.
Peeling i nałożenie nawet najdroższej maski z algami owszem, skórę odświeży i nawilży.
Czy kremy mogą nam ponieść opadająca powiekę?
Znam produkty, które składają takie obietnice. Przetestowałam kilka na własnej skórze Efekty? Faktycznie taki krem może delikatnie podnieść powiekę, ale – przynajmniej u mnie – skóra po aplikacji była mocno ściągnięta, trudno na nią nałożyć makijaż. Czy to brzmi jak produkt idealny? Dla mnie – nie.
Dużo jest ciekawych kosmetycznych opcji. Kwas hialuronowy w kremie? Fantastycznie, pod warunkiem, że kupujemy go ze świadomością, że on działa na naskórek, ale nie przenika głębiej. Chociaż ostatnio mówił mi jeden ze szkoleniowców, że trwają badania nad opracowaniem nośnika, który spowoduje przenikanie kwasu głębiej. To byłby przełom!
Ja na możliwości anti-aging patrzę z perspektywy kliniki chirurgii plastycznej. Spektakularne efekty obserwuję tu na co dzień. To na pewno bardzo zmienia moje oczekiwania. I chociaż w kosmetycznym świecie potrafię przepaść, medycynę estetyczną cenię za namacalne efekty oraz moc zmiany na lepsze życia ludzi.
30 lat temu w Polsce medycyna estetyczna jeszcze nie istniała, nasze babcie upiększały się makijażem. Jak w ciągu tych lat zmieniło się podejście do dbania o dobry wygląd?
Medycyna estetyczna dzisiaj jest jedną z najbardziej dynamicznie rozwijających się gałęzi medycyny, stała się bardziej dostępna, chociaż nadal bywa wiązana ze wstydem, bo przecież „co ludzie powiedzą?” Jednak mam wrażenie, że niektóre zabiegi, np. botoks czy mezoterapia bywają traktowane jak bardziej zaawansowane formy pielęgnacji. Na popularność zabiegów medycyny estetycznej wpływa wszystko – moda, trend, instagram, social media. Ostatnie koronawirusowe dwa lata – również. W Dr Osuch Clinic podczas pandemii zaobserwowaliśmy pewien trend: kobiety zaczęły interesować się jednym, konkretnym zabiegiem. Jak pani myśli jakim?
Podejrzewam, że zabieg związany z oczami.
Tak, bo znad maseczki widać było tylko oczy. Do dzisiaj chirurgiczna korekta opadających powiek jest najpopularniejszym zabiegiem w naszej klinice, oczywiście poza liftingiem twarzy. Jest to problem tak estetyczny, jak i zdrowotny – rozciągnięta skóra może przesłaniać pole widzenia. Jeśli chodzi o opadającą powiekę, trudno o bardziej stabilne i trwałe efekty niż te, które daje chirurgiczna plastyka powiek. Co prawda zabieg kosztuje kilka tysięcy złotych, ale daje efekty nieporównywalne z innymi zabiegami. Od plastyki powiek kobiety często zaczynają przygodę z chirurgią plastyczną.
Na pewno za oceanem zabiegi estetyczne mają dłuższą historię niż w Polsce. Amerykanie od dawna i na większą skalę korzystają z tego typu usług. Zdążyli już przetestować metody, o których w Polsce dopiero zaczyna się mówić.
Nowy trend, który jeszcze nie jest tak widoczny w Polsce, ale w USA bardzo, to jest trend naturalnego odmładzania, inaczej clean beauty lub natural look, czyli takie poprawienie wyglądu żeby nie zmieniać rysów twarzy oraz nie wstrzykiwać zbyt dużo obcych substancji do organizmu.
W Stanach wyraźnie widać też odwrót od metod, których efektem jest sztuczna, mocno napięta i wypełniona twarz. Chirurdzy plastycy jednogłośnie mówią, że teraz w cenie jest natural look. W USA na fali popularności jest chirurgiczny lifting twarzy, szczególnie lifting głęboki (deep plane face lift). Pięknie wyostrza on linię żuchwy, unosi policzki, które opadły na skutek grawitacji – ale czyni to nie na skutek podania wypełniaczy, ale na skutek uniesienia i napięcia wszystkich ważnych struktur (skóra, powięź, mięśnie). Dzięki temu twarz jest wyraźnie młodsza, odświeżona, ale bez efektu maski, bez efektu sztuczności.
W naszej klinice deep plane face lift cieszy się ogromną popularnością, pomimo tego, ze jest to najdroższy zabieg z naszej oferty i pomimo tego, że trzeba czekać około roku. Kobiety wiedzą, że „cofnąć czas o dobre 10-15 lat” można tylko przy pomocy chirurga plastyka.
Znakiem czasów jest to, że mocna, filmowa estetyka Hollywood (duże usta, pełne policzki) na świecie powoli mija. Dowody? Z raportu American Society of Plastic Surgeons za 2020 rok wynika, że w Stanach Zjednoczonych najpopularniejsze operacje plastyczne to: korekta nosa, plastyka powiek, lifting twarzy. Dopiero na czwartym miejscu jest liposukcja, a na piątym – powiększenie piersi implantami.
W Polsce, jak na razie, jest odwrotnie: implanty piersi od lat są najczęściej wybieranym zabiegiem. Dlaczego tak jest?
Na pewno duży wpływ mają na to social media. Instagramowa estetyka inspiruje wiele kobiet. Zresztą trudno się dziwić – na proporcjonalnej figurze z dużym biustem każda sukienka dobrze wygląda! Absolutnie nie jestem przeciwna implantom piersi.
Od dawna z zainteresowaniem obserwuję trend dotyczący pozbywania się implantów piersi. W tym kontekście na świecie dużo mówi się o breast implant illness. I pomimo tego, że dowody medyczne są ograniczone, to kobiety zgłaszają wiele nieprzyjemnych objawów, typu bóle głowy, kręgosłupa, migreny, itp., które łączą z faktem posiadania implantów piersi. Niektóre panie idą o krok dalej i… decydują się na wyjęcie implantów.
Czy zdarzają się sytuacje, że lekarz musi odmówić, że się nie da zmienić czegoś w wyglądzie?
Obecnie w Dr Osuch Clinic zajmujemy się tylko operacjami plastycznymi w zakresie twarzy. W poprzednich latach bywało, że dr Piotr Osuch odmawiał powiększania piersi bardzo dużymi implantami, z powodów medycznych.
Są osoby, które chcą mieć bardzo modne ostatnio foxy eye. Warto w tej sprawie słuchać chirurgów plastyków, którzy mówią, że jest to procedura okaleczająca, która zmienia anatomię oka. Chodzi o oko w kształcie migdała, z mocno wyciągniętym kącikiem do góry.
Zdarza się, że jakieś „zamówienia” bywają niemożliwe do realizacji z medycznego punktu widzenia. Bo też… nie zawsze to, co instagramowe, jest bezpieczne i zdrowe.
Z zabiegów medycyny estetycznej korzystają głównie kobiety. Panowie bardzo rzadko.
W odczuwaniu upływu czasu i działania grawitacji kobiety nie są bardziej uprzywilejowane. Mężczyźni czują podobnie, chociaż zwykle o tym nie mówią. Nawet jeśli zdecydują się na operację plastyczną i ją opłacą, w ostatniej chwili potrafią zrezygnować. Powody są różne. Najczęściej jest to strach. Mam wrażenie, że kobiety potrafią po prostu więcej znieść by wyglądać lepiej, są też bardziej oswojone z widokiem krwi.
Oczekiwania ludzi co do efektów zabiegów estetycznych bywają ogromne. Niektórzy liczą na to, że po zabiegu zmieni się nie tylko twarz, lecz także całe życie.
Mówi się, że nie ma na świecie takiej religii, która daje taki spokój wewnętrzny jak świadomość, że dobrze wyglądasz.
Co się dzieje, gdy uważasz, że wyglądasz dobrze? Myślisz o sobie lepiej, masz lepszą energię. A gdy zmienia się energia człowieka, zmienia się wszystko. Dla mnie zewnętrzne opakowanie jest ważnym składnikiem mojej wewnętrznej siły. Równie ważnym jak przekonanie, że zawsze sobie poradzę. Ale radę dam tylko wtedy, gdy będę się czuła dobrze we własnej skórze i gdy będę w pełni zdrowa. Dopiero wtedy można mówić o jakości życia. Oczywiście na dobry wygląd wpływają nie tylko produkty i zabiegi, lecz także nastrój i nastawienie.